fot. Agnieszka Fiejka |
Czego użyliśmy?
Ziemniaków (mogą być też cytryny), monet, kabelków miedzianych, gwoździ stalowych, diody i włącznika zakupionych w sklepie elektrycznym, pudełka po butach i po jajkach, folii, szarego papieru, kleju i... mózgownic!
Jak to zrobiliśmy?
Przekroiliśmy ziemniaki, połączyliśmy je kabelkami zaczepionymi z jednego końca o gwóźdź wbity w ziemniak, a z drugiego końca połączony z monetą wbitą w drugi ziemniak. Utworzyliśmy układ zamknięty, gdzie ostanie kawałki drucika połączyły się z diodą i włącznikiem. Po włączeniu pstryczka dioda zapalała się.
Tadam!
Wytworzyliśmy napięcie około 1.5 V!!! I stała się światłość... a właściwie to światełko.
Ale za to zgarnęliśmy taką oto nagrodę: