Prac nie pokażemy, bo jakoś umknęły obiektywowi... ArtMaluch przyniósł gotowego owada, stworzonego (jak się podejrzewa) w odpowiedzi na rozliczne musze, letnie ukąszenia i połaskotania.
W dodatku mucha okazała się niezwykle mobilna i szybko...jeżdżąca :)
A w październiku Mucha przeszła jesienny tuning:
środa, 28 sierpnia 2013
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Upały, spocone szybki, zamrożone buźki
W takie upały wszystko kojarzy nam się z nimi. Postanowiliśmy zrobić coś adekwatnego do aury wykorzystując właściwości magicznego kleju, który po zastygnięciu traci biały kolor na rzecz przezroczystości. A kiedy się w trakcie tego zastygania doda do kleju jakiś kolor po jakimś czasie wychodzą np. kolorowe kropelki :)
Użyliśmy takich materiałów:
Pracowaliśmy w pocie czoła nadając spoconym szybkom zrobionym z kopert do przechowywania płyt CD i DVD ciekawego obramowania
Efekty naszej pracy zawisły na oknie, przepuszczając gorące promienie słoneczne i księżycowe
Ale upał nie dał nam spokoju, więc korzystając z pomysłu ArtMalucha - uśmiechnęliśmy się do niego chłodno :)
Użyliśmy takich materiałów:
fot. Agnieszka Fiejka |
Pracowaliśmy w pocie czoła nadając spoconym szybkom zrobionym z kopert do przechowywania płyt CD i DVD ciekawego obramowania
fot. Agnieszka Fiejka |
fot. Agnieszka Fiejka |
Ale upał nie dał nam spokoju, więc korzystając z pomysłu ArtMalucha - uśmiechnęliśmy się do niego chłodno :)
sobota, 10 sierpnia 2013
O zajęciach w trawie i pod parasolem
U babci na wakacjach zawsze jest szałowo. Można robić tyle rzeczy, jest przestrzeń, powietrze i zboże. I jest ten czas, kiedy łapki tęsknią, żeby coś przetworzyć. Ostatnio zabraliśmy farbki, trochę kamyków z chodnika przed domem, kartki i roślinki z trawnika i pracowaliśmy ciężko, o tak :
A potem przerwa na obiad i powrót na drugą zmianę:
Nie odkryliśmy może Ameryki, ale za to obmacaliśmy okolicę, pobawiliśmy się w kolory i odbijanki i zachowaliśmy lato na pamiątkę.
Na koniec grzecznie odnieśliśmy pomalowane kamyki na chodnik przed domem :)
A potem przerwa na obiad i powrót na drugą zmianę:
Nie odkryliśmy może Ameryki, ale za to obmacaliśmy okolicę, pobawiliśmy się w kolory i odbijanki i zachowaliśmy lato na pamiątkę.
Na koniec grzecznie odnieśliśmy pomalowane kamyki na chodnik przed domem :)
Zagubione kamyki powróciły na miejsce, a spocone szybki już się zbierają do prezentacji, ale to niedługo :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)