A potem przerwa na obiad i powrót na drugą zmianę:
Nie odkryliśmy może Ameryki, ale za to obmacaliśmy okolicę, pobawiliśmy się w kolory i odbijanki i zachowaliśmy lato na pamiątkę.
Na koniec grzecznie odnieśliśmy pomalowane kamyki na chodnik przed domem :)
Zagubione kamyki powróciły na miejsce, a spocone szybki już się zbierają do prezentacji, ale to niedługo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz